Nie trać czasu! Ostatni tydzień wakacji przed Tobą

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Musicie przyznać, że z wakacjami to jest naprawdę dziwna sprawa! Ciepłe, letnie miesiące mijają niespostrzeżenie i nim zdołamy się obejrzeć nadchodzi wrzesień, a wraz z nim wszystko to, czego „tygrysy” nie lubią najbardziej.

Ale, ale…  Zanim się to stanie mamy jeszcze chwilę czasu. I ten ostatni tydzień najlepiej spędzić na całego. Jak zabawa, to zabawa, więc po długiej i burzliwej dyskusji proponujemy trzy najlepsze sposoby na zakończenie wakacji 2019. Raz, że odrobinę z przymrużeniem oka, dwa – z przytupem!

Świeć jak diament

Jak Trójmiasto długie i szerokie jest jedno takie miejsce, gdzie blask, błysk i glamour w 1000 odsłonach były, są i będą koniecznością. Kto nigdy, nawet jeden malutki raz nie pokonał „Monte Lansino” w pięknych ciuchach i chęci znalezienia najlepszej zabawy niech pierwszy zamknie ten tekst;) Monciak to taki punkt na mapie, który zaliczyć trzeba. Sława wyprzedza miejsce, a ono  – wiadomo – zobowiązuje. Może korzystając z okazji podejść do tematu najluźniej na świecie i ruszyć w miasto, które nigdy nie śpi tak, by mijająca nas publiczność naprawdę wstrzymała oddech? Pokonując majestatycznie trotuar od góry do dołu, by w finale wylądować tam, gdzie każdy był niezależnie od pory roku i ceny biletu? Niech crème de la creme tegorocznych wakacji stanie się Molo. Z obligatoryjnym no filter Molo selfie bardziej błysnąć się nie da!

Odwagi!

Wszystkie drogi prowadzą nad wodę. To, że zimną, a czasem z sinicami, potraktujmy jako sprawę drugorzędną, rzucając się w wir sportowej zabawy, gdzie jedynie szaleństwo w najczystszej postaci ma znaczenie. Zróbmy coś, co powoduje gęsią skórkę, niedowierzanie i śmiech – a na pytanie „dlaczego ja” odpowiedzmy sobie – przecież tylko niebo jest granicą.

Niech żyje adrenalina, więc porzucając krem do opalania i kocyk nad brzegiem dziarsko ruszmy w fale wołając “ahoj przygodo”! Na rozgrzewkę skuter wodny w opcji pojedynczej lub z drugą połową, potem narty i ekstremalna przejażdżka na oponie za motorówką. Brzmi zachęcająco? Tym tropem idźmy dalej – szybki banan, wakeboard z małymi przeszkodami, dla relaksu kite, a na koniec, gdy słońce zacznie chylić się ku morskiej tafli flyboard. Bez obaw, jak podkreślają instruktorzy każdemu najpierw miękną kolana, ale przecież wakacje są po to, by zrobić coś, co całkowicie w głowie się nie mieści. Skoro jest z czego wybierać, to mamy to!

Designerska perspektywa

Takie dwa lub więcej dni wymagają odpoczynku zaraz po. Najlepszy i jak widać sprawdzony jest rodzimy sport narodowy, czyli parawaning plażowy w najczystszej postaci. Czego nam trzeba, by marzenie mogło się ziścić? Wizyty w markecie i decyzyjności, który parawan spełni najskrytsze oczekiwania. Jak radzą doświadczeni parawaningowcy najważniejsze, aby design był zgodny z tym, co nam w duszy gra. Podobno nie ma nic gorszego, niż męka w kratkę albo w paski, skoro my uwielbiamy motylki, czy kwiatki. Kolejnym elementem plażowej układanki jest rozmiar – tu musimy sami sobie odpowiedzieć, jaka perspektywa i zasięg sprawią, że bez zakłóceń będziemy się pławić w słonecznym wypoczynku, wdychając jod na kolejne trudne i zimne miesiące. Pamiętajcie, odchodząc od kasy z parawanem pod pachą najważniejszy jest czas rozstawienia się na plaży. Tu znów z pomocą przychodzą starzy wyjadacze radząc, że w weekendy rezerwować skrawek plażowego piasku powinno się, gdy pierwszy kur zapieje. W tygodniu można pospać – około godziny 8:00 jest jeszcze szansa, że zobaczymy z naszej twierdzy morski brzeg bez lornetki. Taki drodzy Państwo wewnętrzny regulamin;)

Jeden tydzień i trzy sposoby – naszym zdaniem i twórcze i zachęcające! Co ważne, że wszystkie się łączą, elastycznie przenikają i na starcie powodują, że nawet jeśli te 7 ostatnich wakacyjnych dni nie okaże się przełomem, to i tak przejdą do historii, którą już za rok będziemy wspominać ze śmiechem.

 

Dagmara Rybicka, Dział Komunikacji Olivia Business Centre

#bądźmyEKO

Podczas Lata na Patio podpowiadaliście, co można robić na co dzień, by być EKO. Przedstawiamy listę Waszych prostych rozwiązań. Warto przełamać nasze przyzwyczajenia i mieć ze sobą – zawsze – materiałową torbę na zakupy czy pojemnik na wodę. Warto też pamiętać o tym, by gasić światło, kiedy wychodzimy z pomieszczenia, w którym już nikogo nie ma i wyjmować ładowarki z gniazdek po „reaktywacji” naszych urządzeń. Na końcu listy znajdziecie proste przepisy, np. na krem do rąk czy odkamienianie czajnika:)  

OTO WASZE PROSTE POMYSŁY NA BYCIE EKO

  • Segreguję śmieci
  • Piję z własnych kubków, szklanych!
  • Mam ze sobą zawsze własny pojemnik na wodę
  • Piję kranówkę
  • Mam kompostownik
  • Nie używam słomek plastikowych
  • Noszę ze sobą materiałową siatkę na zakupy
  • Jeżdżę rowerem
  • Jeżdżę komunikacją miejską
  • Korzystam z carpoolingu
  • Mam dzbanek do filtrowania wody
  • Gaszę światło zawsze, gdy wychodzę pomieszczenia
  • Nie zostawiam ładowarek w gniazdkach, kiedy ich nie używam
  • Zbieram deszczówkę
  • Kupuję wodę tylko w szklanych butelkach, które poddaję recyklingowi
  • Robię listę zakupów, w ten sposób nie marnuję jedzenia i nie kupuję zbyt wiele
  • Nie korzystam z plastikowych opakowań na wynos
  • Mam własne, wielorazowe opakowania na posiłki i żywność
  • Nie drukuję faktur, wszystko robię elektronicznie
  • Zbieram skorupki po jajkach i przekazuję osobie, która ma kury
  • Kupuję eko-worki dla psa
  • Sadzę drzewa
  • Zbieram śmieci w lesie
  • Okamieniam czajnik octem
  • Do sprzątania używam sody
  • Szyję z firanek worki do warzyw i innych rzeczy, które chcę przechować
  • Kupuję pieluchy tetrowe dla dzieci, nie jednorazowe
  • Kupuję w second handach, trafiam tam na odzieżowe perełki
  • Robię własny płyn do mycia okien
  • Sama robię kosmetyki

Zrób swój krem do rąk

Łatwy w przygotowaniu krem na bazie masła kakaowego i oleju kokosowego. Składniki, jakich będziesz potrzebować:

  • 2 łyżki stołowe oleju kokosowego (30 g)
  • 1 łyżka stołowa masła kakaowego (15 g)
  • 1 łyżeczka do herbaty oleju migdałowego (5 ml)
  • 4 krople aromatycznego olejku cytrynowego

Sposób przygotowania:

  • Wlej olej kokosowy i masło kakaowe do szklanego pojemnika i podgrzej w urządzeniu typu bemar przez kilka minut, aż masło stopi się z olejem.
  • Gdy oba składniki będą już płynne, dodaj do nich 4 lub 5 kropli aromatycznego olejku z cytryny i 1 łyżeczkę do herbaty oleju migdałowego.
  • Po wymieszaniu wszystkich składników przelej tak uzyskany płyn do słoika lub innego szczelnie zamykanego pojemnika.
  • Na koniec pozostaw go do ostygnięcia.

Proste odkamienianie czajnika

Wystarczy, że wlejesz do czajnika szklankę octu oraz pół szklanki wody. Następnie włącz czajnik. Po zagotowaniu wody poczekaj około godziny – ocet usunie nawet bardzo gruby osad. Po wszystkim umyj wnętrze czajnika i zagotuj wodę kilka razy, by pozbyć się przykrego zapachu.

Własny płyn do mycia naczyń

Do bardzo gorącej wody dodaj 1 łyżkę sody oczyszczonej i 10 kropli olejku cytrynowego. Takim roztworem myj naczynia opłukując je w drugiej komorze wypełnionej octem (tutaj nie ma konieczności przepłukiwać naczyń pod bieżącą wodą, ocet odkazi naczynia, nabłyszczy i ulotni się bardzo szybko).

Wielorazowe woreczki na warzywa i owoce

Woreczki warto uszyć w kilku rozmiarach i przetestować różne materiały. Na przykład firanka lub tiul będą dobre na lekkie produkty, a bawełna na cięższe zakupy. Dużym plusem „firankowych” torebek  jest to, że są transparentne – widać, co jest w środku – a ponadto umożliwiają dostęp powietrza do środka.

Potrzebne materiały

  • resztki firanki lub materiał z bawełny,
  • maszyna do szycia, nici, szpilki, nożyczki,
  • sznurek bawełniany.

Sposób wykonania

  • Z materiału wycinamy długi prostokąt.
  • Dwa dłuższe boki przeszywamy ściegiem zygzakowym albo owerlokiem.
  • Zszywamy dwa dłuższe boki ze sobą, ale z jednej strony nie szyjemy do końca i zostawiamy około 3 cm.
  • Podwijamy górną część dwa razy, tak aby powstał tunel, przez który będzie można przeciągnąć sznurek. Następnie przeszywamy na dole.
  • Przez powstały tunel przewlekamy sznurek. Najlepszym sposobem jest przypięcie małej agrafki na końcu sznurka, dzięki której łatwiej będzie przesuwać go w środku. Na końcach sznurka zrób pętelki.
  • Wywróć worek na prawą stronę (szwy powinny zostać w środku). Woreczki gotowe do użycia! Tu z materiałem zdjęciowym

 

Dodatkowe informacje znajdziecie m.in. :

eko-miszmasz

paulinagorska.com

przystanek-eko.pl

 

W rytmie Bass’n’Roll. Adrian z firmy Amazon

Zarządza czasem i gitarą basową, której dźwięk słychać na festiwalach i rockowych wydarzeniach muzycznych. Wierny młodzieńczym ideałom czerpie inspirację z klasyki gatunku – Iron Maiden, Judas Priest i Saxon niezmiennie grają mu w duszy od wielu lat. Adrian Jegorow, Team Manager Centrum Rozwoju Technologii Amazon umiejętnie dzieli dzień na dwa; w równowadze pomiędzy pracą, a pasją, w której ciężkie brzmienie heavy metalu gładko przechodzi w Bass’n’Roll.

Bardzo zaangażowany w muzykę?

Bardzo i pewnie dlatego gram w dwóch zupełnie różnych gatunkowo zespołach. Access Denied to klasyczne heavy metalowe brzmienie lat 80 – tych, a z kolei w Hellvoid słychać „Bass’n’Roll”.

Bass’n’ roll to nowy gatunek?

Taką nazwę wymyśliliśmy sami, ponieważ najbardziej oddaje skład, w jakim gramy. Tu w klasycznym rock’n’rollu wykorzystujemy dwie gitary basowe, perkusję i wokal.

Od ilu lat na muzycznej scenie słychać Access Denied?

Zespół istnieje od 2003 roku, ja gram w nim od 7 lat.

Jak pan odkrył ten dość niszowy gatunek?

Faktycznie, współczesny heavy metal to raczej muzyczna nisza. Z drugiej strony trzeba zauważyć, że rock i metal wracają, sięga po nie coraz więcej młodych ludzi. Ja fascynację tymi brzmieniami wyniosłem z domu – tato od zawsze słuchał rocka i heavy metalu, więc wychowałem się przy dźwiękach Black Sabbath, Led Zeppelin, Iron Maiden i Saxon.  Tak na dobre przygodę muzyczną rozpocząłem mając 11 lat, gdy wszyscy wokół słuchali hip hopu. Siłą rzeczy bardzo szybko stałem się klasowym outsiderem (śmiech).

Wciąż z długimi włosami?

Zacząłem zapuszczać mając 14 – 15 lat. Wtedy też za zgodą rodziców wyruszyłem na pierwsze koncerty. Do dziś pamiętam Iron Maiden z 2003 roku w Dortmundzie w Niemczech.

Zainspirowali muzycznie?

Myślę, że mocniej, niż mi się wtedy wydawało. Jednak nie zacząłem od gitary basowej, tylko od początku marzyła mi się gitara elektryczna. Fascynowało mnie, co robi na scenie mój imiennik Adrian Smith, na którego z resztą cześć otrzymałem imię!

Jak przyjaźń z gitarą basową wygląda w praktyce?

Pracując zawodowo muszę się ograniczyć do „spotkań” trwających dwie godziny dziennie. W szczycie dobijałem nawet do 6, biorąc granie na poważnie. Teraz równie mocno się przykładam, ale staram się znaleźć balans pomiędzy pracą, a pasją.

Samouk?

W dużej mierze tak. W Niemczech ukończyłem liceum o profilu muzycznym, gdzie ilość zajęć była znacznie większa, niż w klasycznej placówce.  Pojęcie mam, ale podkreślam, że nie była to stricte szkoła muzyczna. Nuty znam, z teorią też się zapoznałem, natomiast jeśli chodzi o grę na instrumentach jestem typowym samoukiem.

 

Jak udaje się godzić grę w obu zespołach?

Na pierwszy rzut oka może się to wydawać bardzo skomplikowane – jednak z Access Denied nie koncertujemy tak intensywnie. W skali roku gramy do 10 koncertów, próby najczęściej odbywają się przed, więc mogę znacznie bardziej skupić się na zespole Hellvoid, który wymaga spotkań się 3 – 4 razy w tygodniu. Da się to pogodzić, ale przyznaję, że momentami jest ciężko  dlatego kluczem jest dobra organizacja czasu.

Terminarz koncertowy Hellvoid mocno napięty?

W ubiegłym roku zagraliśmy 28 koncertów, obecnie jesteśmy na dobrej drodze, aby wynik pobić. Tego lata pojawiło się sporo możliwości, coraz częściej to my jesteśmy zapraszani na różne imprezy muzyczne i festiwale. W ostatni pierwszy weekend sierpnia graliśmy na festiwalu w Niemczech. Takich okazji jest coraz więcej.

Trudno było się przebić?

Generalnie jest trudno. Rynek muzyczny nie dopuszcza zbytnio nowych graczy, musi być to coś odkrywczego lub wybitnego. Z Hellvoid jest łatwiej, ponieważ staramy się tworzyć nowy gatunek muzyczny. Dwa basy jednocześnie są rzadko spotykane –oczywiście zdarzały się zespoły w takim składzie, ale były raczej unikatem na scenie i nie wiedzieć czemu nie gościły na dłużej w świadomości słuchaczy, traktowane raczej, jako projekty eksperymentalne. Nikt nie grał prostego rock’n’rolla, więc wydaje się, że ta muzyka zaczyna się bronić, a nasze wykonanie zaczynają zauważać organizatorzy i promotorzy.

Stacje radiowe też?

Bywa różnie. W ubiegłym roku zaprosiło nas Radio Gdańsk, na którego antenie można było posłuchać rozmowy z członkami zespołu i naszych propozycji muzycznych.  Niestety to nie tak, że duże i znane rozgłośnie pukają do naszych drzwi, bo niezależnie od zmiany preferencji ta muzyka pozostaje ciężka i niszowa.

Idealna na antenę Antyradia

Tak i tam właśnie małymi kroczkami staramy się dobijać. Warunkiem by się to mogło wydarzyć jest pierwsza płyta długogrająca, którą planujemy nagrać w tym roku.

Ile ma ich pan w dorobku?

Jedną długogrającą będącą trzecią zespołu Access Denied, która wyszła w ubiegłym roku. Hellvoid wypuścił już dwie tak zwane „EP – ki”, jeszcze beze mnie. Mam nadzieję, że pierwszego długograja uda nam się nagrać w obecnym składzie.

Pomysł na karierę za Oceanem jest?

To wcale nie jest takie proste (śmiech).

W Amazonie wiedzą i słuchają?

Tego nie dało się ukryć! Nie mam w zwyczaju chwalenia się, ale sam mój image zdradza, że coś z muzyką mam wspólnego, dlatego już na samym początku padło pytanie, czy coś tworzę, gram w zespole.  Moi przełożeni bardzo popierają pasję, nigdy nie ma problemu z urlopem i gdy pojawiają się możliwości koncertowania dostaję zielone światło na wolny piątek.

Pana zespół też postawił na ciężkie brzmienia?

W Centrum Rozwoju Technologii Amazona jestem Team Managerem, prowadzę 37 osobowy zespół, zarządzając czasem pracy, nie muzycznym gustem (śmiech). Czy słuchają? Pewnie nawet z czystej ciekawości zdarzyło się zajrzeć na YouTube, a to dla mnie znaczy wiele.

Gdzie i kiedy na Wasz koncert?

Z Hellvoid najczęściej koncertujemy poza Trójmiastem, natomiast  Access Denied będzie można usłyszeć 16 sierpnia podczas ‘Weekendu na rockowo” w Pucku. 17 sierpnia zapraszam na podobną imprezę, tym razem do Kosakowa.

 

Rozmawiała Dagmara Rybicka, Zespół Komunikacji Olivia Business Centre 

Warto tu być! Subiektywny przegląd wydarzeń

Przygotowaliśmy dla Was garść propozycji na sierpień:) Wśród nich m.in.:

1-27.08 62. Międzynarodowy Festiwal Muzyki Organowej w Archikatedrze Oliwskiej

Jeden z 3 najstarszych festiwali muzycznych w Polsce. Swój kunszt zaprezentują najwybitniejsi organiści świata. Katedralne organy to instrument o niespotykanym brzmieniu, konstrukcji i możliwościach. Przekonajcie się sami. 

Miejsce: Archikatedra Oliwska

 2 -4.08 XXXIV Sopot Molo Jazz Festival

Na zachętę: w festiwalu udział wzięli m.in.: Arthur Blythe, Eddie Henderson, Chico Freemanem, Reggie Moore, Colin Hunter, Tyler Hornby, Adrian Cunningham. Nieodłącznym elementem wydarzenia są pochód nowoorleański i jam-sessions. Warto. Miejsce: Molo w Sopocie.

Miejsce: Sopot/ molo

7-11.08 Octopus Film Festival

Najbardziej nieokrzesany festiwal filmowy w Polsce. Uczta dla miłośników kina gatunkowego. W programie ponad 30 filmów z różnych dekad i stron świata oraz kilka pokazów specjalnych. Po seansach czas na imprezy w industrialnych klimatach Stoczni Gdańskiej.

Miejsce: Stocznia Gdańska

I wiele więcej:)

Nasze propozycje na sierpień możecie pobrać w formacie PDF oraz pliku PNG

Wydarzenia w Olivii znajdziecie zaś tutaj!

Dajcie nam znać, czy takie kalendarium jest dla Was ok? Piszcie na komunikacja@oliviacentre.com  

 

Olivia Top – dwa bilety w cenie jednego

Chcąc dzielić się, tym co wyjątkowe zapraszamy na 32 piętro Olivia Top Star. Niezapomniane wrażenia, oszałamiający widok i wielobarwna sceneria Trójmiasta tworzą całkowicie nową perspektywę dla wypoczynku, spotkań biznesowych i czasu z najbliższymi.

Pragnąc, by to co unikatowe stało się Państwa udziałem przygotowaliśmy propozycję dedykowaną Rezydentom Olivia Business Centre – przy zakupie normalnego biletu wstępu drugi jest w cenie 0 zł. Pamiętaj, aby dodatkowo zakupić bilet specjalny za 0 zł.

Warunkiem skorzystania z oferty jest nabycie obu biletów na tą samą godzinę i wejście jednego Rezydenta, który będzie miał przy sobie kartę dostępu Olivia Business Centre oraz dowód tożsamości. Promocja potrwa do 10 sierpnia i obejmuje bilety kupione online oraz w kasie.

Do zobaczenia na 130 metrze Olivia Star.

 

–/– 

 

We are delighted to invite you to the 32nd floor of Olivia Top Star. Unforgettable impressions, a stunning view and the colorful scenery of the Tri-City create a completely new perspective for leisure, business meetings and time with your loved ones.

We want to share this unique experience with you, so we have prepared a proposal dedicated to the Residents of Olivia Business Centre – buy a regular ticket and get the second absolutely free. Remember to additionally purchase a special ticket for PLN 0 .

Both tickets must be bought for the same entrance time and one must be for a Resident, who will show their OBC access card and identity card. This special Resident’s offer is starting today and it will last until 10 of August – and includes tickets bought online and at the ticket office.

See you at the Top of Olivia Star!

Kolejne Lato na Patio za nami. Zobacz relację!

Hej ho, hej ho na jagody by się szło! Co prawda Królewny Śnieżki i 7 Krasnoludków nikt chyba nie spotkał, ale przepyszne lody i rewelacyjne jagodzianki przyciągnęły na patio silną ekipę, co się zowie! Za nami drugi odcinek najbardziej gorącego Lata na Patio. Jaki będzie trzeci przekonacie się już 8 sierpnia. Kto był, ten wie, że najlepsze letnie atrakcje tylko w Olivia Business Centre:)

 

 

Pod Karmazynowym Kogutem

Z całą pewnością stał się niekoronowanym symbolem lata. Przez trzy wakacyjne tygodnie przenosi odwiedzających w świat historii, pilnie strzeżonych tajemnic i kufrów pełnych najrozmaitszych skarbów. W zakamarkach wybrukowanych kostką uliczek nic nie jest oczywiste, o czym przekonujemy się odwiedzając liczne i barwne stoiska z bursztynem, rzemiosłem, sztuką i tradycyjnymi potrawami. O fenomenie rozpoczynającego się 27 lipca Jarmarku Świętego Dominika –  opowiada Zenon Gołaszewski, historyk, tłumacz, publicysta, autor książek popularnonaukowych i powieści historycznych.

Przyciąga tak turystów, jak i gdańszczan – na czym polega magia Jarmarku?

Magia w swej definicji to między innymi „niezwykła siła oddziaływania, wywieranie wpływu”. I to się sprawdza w wypadku Jarmarku Dominikańskiego. Po prostu, wystarczy chociaż raz na nim być, poczuć tę atmosferę, „powdychać historię” zawartą w wystawianych antykach, przedmiotach z przeszłości, a wszystko na tle gdańskich zabytków, by ulec temu urokowi i wyczekiwać go każdego roku. Osobiście, jako historyk i pisarz, a od urodzenia gdańszczanin, od dawna poddaję się nastrojowi, jaki towarzyszy temu Jarmarkowi.

Jaka jest geneza tego wydarzenia?

Geneza tego wydarzenia jest bardzo odległa w czasie, dotyczy średniowiecza, a konkretnie roku 1260, kiedy to papież Aleksander IV przyznał tutejszym dominikanom przywilej odpustowy wraz z datą jego rozpoczęcia – 5 sierpnia, w dniu święta założyciela ich zakonu – świętego Dominika.

Czy w Polsce ma miejsce podobne święto, które cieszy się taką popularnością?

Zdecydowanie nie, o czym świadczy liczba odwiedzających Jarmark, która od lat sięga milionów!

Dlaczego ta tradycja jest tak ważna dla regionu?

Jarmarki od stuleci były magnesem przyciągającym zarówno handlujących, jak i kupujących, wielokrotnie decydowały o rozkwicie miejscowości, które je urządzały. Nic dziwnego, że władze miast zabiegały (wielokrotnie bezskutecznie) o możliwość ich organizowania. Te, uświęcone tradycją wieków, a taki jest Jarmark Dominikański, nadal pełnią tę samą rolę, przyciągają uwagę wielu, a tym samym promują region.

Jak bardzo Pana zdaniem zmienił się model kultywowania Jarmarku?

Zależy z jakim okresem należałoby go porównać. Na pewno jest bardziej świecki w porównaniu ze średniowieczem i rzadziej używa się tu słowa „odpust” w znaczeniu odpuszczania grzechów. Po prostu jest to wpisana w gdański kalendarz wspaniała impreza, gdzie każdy może znaleźć coś dla siebie.

Także karmazynowego koguta!

Cóż, ten jest symbolem wszystkich Jarmarków Dominikańskich na świecie. Karmazynowy kogut był zarówno antycznym atrybutem patrona kupców i handlu – Hermesa, ale ponieważ pianie koguta zwiastowało nadejście dnia i światła, dobrze też wpisało się w symbolikę chrześcijańską.

Czy „okiem” obcokrajowca gdańska tradycja jest zrozumiała?

Z pewnością wydarzenie jest dodatkową atrakcją, jeśli akurat przyszło im odwiedzać Gdańsk w tym czasie w charakterze turystów. Dla Europejczyków pojęcie jarmarków nie jest obce, natomiast dla osób z innych kręgów kulturowych ma to zapewne posmak egzotyki i najpewniej jeszcze bardziej pozwoli im to zapamiętać pobyt w Gdańsku i naszym regionie.

Czy można pokusić się o stwierdzenie, że Jarmark Dominikański jest wydarzeniem znanym w Europie, w świecie?

Z pewnością coraz bardziej znanym w Europie. Czy w świecie? Na to chyba trzeba będzie jeszcze trochę poczekać, ale wszystko idzie w kierunku, by tak właśnie się stało. Wiem o obcokrajowcach – hobbystach, a nawet znam takich osobiście, którzy przyjeżdżają na Jarmark Dominikański, by wzbogacić swoje kolekcję.

Rozmawiała Dagmara Rybicka

Dział Komunikacji Olivia Business Centre

Okno na świat. Olivia Star!

Stało się, to na co wszyscy z niecierpliwością czekali! Chmury na wyciągnięcie ręki, zapierająca dech w piersiach panorama Trójmiasta i wielki błękit Zatoki Gdańskiej już teraz możemy podziwiać z tarasu widokowego na 32 piętrze prestiżowego budynku Olivia Star.

Nic dziwnego, że konferencja prasowa zapowiadająca najbardziej oczekiwane otwarcie tego sezonu przyciągnęła wszystkie opiniotwórcze media Pomorza. Na 32 piętrze Olivia Star wydarzył się przełom, stając się zwiastunem całkowicie nowej perspektywy dla biznesu, w której udział może mieć każdy mieszkaniec Trójmiasta.

Magiczna perspektywa

Ogólnodostępny taras widokowy to wyjątkowe preludium oferty, jaką proponuje największe Centrum Biurowe na Pomorzu. To właśnie z wysokości 130 metrów roztacza się nowa, niczym nie ograniczona perspektywa spojrzenia na dynamicznie rozwijający się Gdańsk. 360 stopniowe ujęcie pozwala również dostrzec największe trójmiejskie atrakcje, takie jak sopockie molo, klify w Orłowie, stadion Energi Gdańsk, a przy sprzyjającej widoczności mekkę sportów wodnych na Półwyspie Helskim.

To przede wszystkim nowa przestrzeń na mapie Trójmiasta dedykowana zarówno turystom, jak i mieszkańcom. Miejsce, gdzie poza niezapomnianym widokiem nasi goście będą mieli szansę spojrzeć z dystansem na otoczenie, oderwać się nieco od codzienności i spędzić miło czas niezależnie od tego czy będzie to spotkanie rodzinne czy biznesowe. Taras to oczywiście niezapomniany widok ale odwiedzający będą mogli liczy na atrakcyjną ofertę kulinarną, kameralne koncerty i inne wydarzenia kulturalne – zdradza Krystyna Hartenberger-Pater, Head of International Sales, PR & Marketing. 

Taras widokowy jest jedynie częścią 32 piętra, ponieważ wizją, która przyświecała projektowaniu wnętrz, jest przede wszystkim stworzenie miejsca, które przyciągając niczym magnes zaczaruje odwiedzających szeregiem wydarzeń biznesowych, kulturalnych i tych dedykowanych trójmiejskim rodzinom. 

Projektując przestrzeń widokową stanęliśmy przed wielkim wyzwaniem, które trudno porównać z jakimkolwiek wcześniejszym doświadczeniem. Całość kondygnacji została podzielona na 3 strefy stylistyczne, odpowiadające temu, co odwiedzający mogą zobaczyć za oknem.  – opowiada architekt Anna Branicka, kierująca zespołem Design Anatomy, który w porywający sposób odtworzył klimat właśnie tych bliskich sercu miejsc w budynku Star.

Okno na świat

Okno na świat, bo tak chyba śmiało można określić realizacje bardzo szybko stanie się miejscem kultowym i ważnym na mapie kraju.

Tworzymy unikalne miejsce nie tylko w Trójmieście czy Polsce ale odważę się powiedzieć – nawet w Europie.  Nie tylko zapierający dech widok 360 stopni i możliwość wyjścia na zewnętrzny taras, położony na wysokości ponad 130 m stanowią wielką atrakcję, ale również unikalna aranżacja poszczególnych przestrzeni i starannie dobrana oferta gastronomiczna piętra 32 stanowi powód, aby odwiedzić to miejsce nie raz. Wierzymy, że miejsce to stanie się symbolem miasta i jego wizytówką, z której wszyscy będziemy dumnidodaje Rafał Marcyniuk – Członek Zarządu Olivia Star Top.

Ukoronowaniem unikatowego widoku i ciekawie zaprojektowanych wnętrz jest wielofunkcyjna strefa oferująca punkty gastronomiczne, przestrzenie ekspozycyjne oraz miejsce dla mniejszych i większych eventów, które staną się udziałem odwiedzających.

Mamy świadomość, że każdego gościa tarasu widokowego wynosimy wysoko ponad ziemię, a poprzez to pozwalamy mu spojrzeć z dystansem na codzienność, jednocześnie dając chwilę dla siebie z dala od zgiełku codzienności. Oferować będziemy wyjątkową atmosferę miejsca, w którym warto bywać. Liczymy więc, że czas spędzony na górze stanowić będzie jakościową formę wypoczynku i stanie się jednym z ulubionych miejsc spotkań zarówno turystów, jak i mieszkańców regionu zaprasza Krzysztof Dembek Członek Zarządu Olivia Top Star.

To znak, że chmury naprawdę są na wyciągnięcie ręki!  Wystarczy zarezerwować bilet za pośrednictwem oficjalnej strony Tarasu www.oliviastar.pl, by już za chwilę cieszyć się tym, co pozornie niemożliwe, a w mgnieniu oka powstało w samym sercu Trójmiasta.http://www.oliviastar.pl

TU KUPISZ BILET NA TARAS WIDOKOWY

 

Dagmara Rybicka

Communication Manager Olivia Business Centre

 

 

 

 

Lato, lato, lato na Patio!

Lato, lato, lato czeka
Razem z latem czeka rzeka
Razem z rzeką czeka las
A tam ciągle nie ma nas (…)

Nic w tym dziwnego! Jesteśmy w Olivia Business Centre! Przecież my lato zaczynamy i kończymy na Patio.

Było, jak być powinno, czyli smacznie, sportowo i słonecznie!

Gotowi na kolejną odsłonę? Spójrzcie na zdjęcia i wyobraźcie sobie, że już za 2 tygodnie zaskoczymy Was na maksa, bo zabawa dopiero się rozkręca!

Fot. Maciej Roszkowski, welovefoto.pl