07.02.2019

Przyszłość to tworzenie społeczności, biophilic design i technologia

Standardowa klasyka to już przeżytek. Firmy starają się, aby powierzchnie biurowe wyróżniały się, ale nie tylko poprzez podkreślenie tożsamości firmy, ale przede wszystkim poprzez otoczenie sprzyjające pracownikom. Ci nie chcą już czuć się onieśmieleni, a ich przekonanie o własnej wartości oraz bliskość natury i zaawansowane technologicznie rozwiązania sprzyjają efektywności. O to właśnie chodzi – ma pewność Maciej Kotarski, dyrektor sprzedaży w Olivia Business Centre. – Na dobre samopoczucie największy wpływ ma to, co lubimy. Dlatego najnowsze realizacje Olivii wykorzystują sztukę, która zdaniem ekspertów sprawia, że uśmiech, zadowolenie i energia zmieniają pojęcie pracy za biurkiem.

Olivia Prime jest biurowcem przyszłości?

Z pewnością pod pewnymi względami Olivia Prime może być prezentowany jako budynek unikalny. Zupełnie inny niż większość istniejących do tej pory biurowców w Polsce.

Z czego to wynika?

Przede wszystkim z nacisku na kontakt z naturą. Otwierane okna to już oczywistość. Ten budynek ma już w pierwszej części dwa tarasy, a po ukończeniu drugiej części będzie miał pięć tarasów dachowych o zróżnicowanych funkcjach: wypoczynkowy, widokowy i amfiteatralny. Ponadto prywatne loggie na każdym piętrze tak, aby w każdym biurze była możliwość wyjścia na dwór. Budujemy też szereg prywatnych tarasów i galerii, okalających cały budynek na niższych piętrach. Najniższa galeria i taras (na 1 piętrze) będzie częścią dużej kantyny, spełniającej w ciągu dnia też funkcję atrakcyjnego miejsca pracy i spotkań. Kontakt z naturą to też hol główny, wypełniony zielenią, podwieszoną nawet pod sufitem oraz takie detale jak drewniane filary fasady, które wyglądają niesamowicie w ultranowoczesnym biurowcu.

Wreszcie sztuka, budynek jest nią przesycony. Murale na wszystkich holach, ściany zaprojektowane jak obrazy, w holu głównym ekrany – pionowe konstrukcje, które się przesuwają w kilku płaszczyznach. Na części z nich wiszą elektroniczne ekrany, natomiast pozostałe są fantastycznym nośnikiem dla dzieł sztuki, które będziemy regularnie zmieniać.

Sztuka w przewadze?

Tak. W Olivia Prime ściany wewnątrz budynku zdobią murale, których autorem jest Looney, trójmiejski twórca dzieł streetartowych. Prócz nich na ścianach holi mamy panoramy miejskie, które kierunkują odbiorcę nieco w stronę tak zwanej sztuki naiwnej. Całościowo ma to ogromny wpływ na wyjątkowość biurowca.

Tu przeczytacie więc ej o Olivia Prime

Sztuka stała się trendem w biurowcach?

Każda firma chce, aby jej biuro się wyróżniało. Naszym zadaniem jest sprawiać, aby szeroko pojęte części wspólne w biurowcu były odzwierciedleniem potrzeb użytkowników, a percepcja tych potrzeb jest zmienna. Doskonale można się o tym przekonać, analizując nasze poszczególne budynki i wykonane w nich aranżacje wnętrz.

Każdy budynek zamyka w sobie pewną ideę?

Doskonale obrazuje to przykład Olivii Tower, której projekt ukierunkowany jest na prestiż. Rozpoczynając projekt wyobrażaliśmy sobie ten budynek jako „świątynię biznesu”. Wnętrze holu głównego jest stosunkowo ciemne, z gwiazdkami – świetlnymi punktami na suficie. Odzwierciedla koncepcję „jeziora nocą”, jest wyjątkowo eleganckie i spokojne.

Jaki efekt założyli projektanci?

Przede wszystkim chodziło o prestiż i percepcję wysokiej jakości, a nawet pewien luksus. Trudno powiedzieć z całą pewnością, czy miało to wpływ na wybór biurowca przez konkretnych rezydentów, ale ze wszystkich budynków Olivii, to właśnie w tym budynku jest najwięcej central dużych firm.

Czym różnią się poszczególne realizacje kompleksu Olivia Business Centre?

Przede wszystkim należy zauważyć, że projekty są całkowicie różne. W Tower wykorzystaliśmy wysokiej klasy materiały, takie jak marmury i kamienną ścianę z podświetlanym wzorem układającym się w logo Olivii. Filar główny, na którym znajdują się tablice z nazwami najemców, został obłożony kamieniem w taki sposób, że w efekcie nieco przypomina drzewo. Marmur na ściany był dobierany do każdej z nich indywidualnie. W Olivia Prime postawiliśmy na naturę, aranżując wnętrze drewnem, roślinami i meblami, na których można bez obaw usiąść. Całość wyposażenia jest bliska współczesnej codzienności, więc popularne bluszcze i meble od progu nie dają młodym ludziom poczucia dystansu, nie ma kwestii, czy wolno z nich skorzystać. W Prime króluje radość, kolory, sztuka i apetyt na życie. Wymiar sztuki również podąża tą drogą.

Element edukacji?

Raczej pokazania, że światy mogą się przenikać. Na ścianach w Olivia Prime nie obcujemy z klasyczną sztuką wysoką, jak w galerii, czy niektórych warszawskich budynkach. Tu jesteśmy za pan brat z jej przejawami bliskimi ludziom. Murale, power art, całe ściany zaprojektowane, jak nowoczesne obrazy. Nieco naiwne panoramy miejskie w sumie sprawiają wrażenie ujmujące, pogodne, przepełnione energią, a nawet wyraźnie życzliwe tym, którzy tam przebywają.

Tak bardzo różnią się te budynki?

Tak, ale różnic jest nawet więcej. W Tower wszystko zostało dane raz na zawsze, jest pewne i stabilne, jak to w świątyni. W Prime całość się rusza. Meble i rośliny można przesunąć. Podobnie pionowe, wielkoformatowe konstrukcje-ekrany w holu głównym, a wraz z nimi wiszące na nich ekrany multimedialne i plansze poruszają się góra – dół, w prawo i w lewo. Stabilność i pewność versus ruch i zmiana.

Czym różni się od nich wnętrze Olivia Six?

W moim odczucie jest pomiędzy. Odbieram je jako ekskluzywny klub, czyli coś, co jest pełne luksusu, jak Tower, dzięki wysokiej jakości materiałom, pięknym kamieniom na posadzce i meblom. Drugą stroną medalu jest element klubowy, czyli głębokie i bardzo eleganckie fotele, które aż zapraszają, aby usiąść, czy bardziej rozsiąść się i rozgościć, aby się na nich naprawdę dobrze poczuć. Jeszcze ekskluzywnie, ale już nie świątynia, tylko klub. To dla mnie najbardziej wygodne miejsce w całej Olivii!

Jaka jest sięgająca chmur Gwiazda?

Wnętrze Olivia Star to bardzo skomplikowany i wieloaspektowy projekt, który trudno uchwycić jednym prostym hasłem. Wiodącym nurtem jest biophilic design, bardzo podkreślony strzelistymi ścianami wielkich holi, wyłożonych jasnym drewnem, z fragmentami z żywego mchu. Pod wysokim sufitem, w monumentalnym holu głównym wiją się pasma jakby obłoków, wykonane z kunsztownie ułożonych zwojów prawie białego, podświetlonego materiału. Moim ulubionym miejscem w Olivii Star jest jednak mniejszy, ale urokliwy i przez to kameralny hol północny, od strony Olivii Prime, pełen naturalnych materiałów. W oczy rzucają się lniane pokrycia mebli, bliskość natury i piękne, nieco surowe, ale bardzo ciepłe drewno na ścianach. Natura odbija się w dużej dosłowności i wielkiej prostocie drewnianych elementów, mebli i żyrandoli, całkowicie przenoszących nas do natury. Oczywiście ta kameralność jest umowna, ze względu na skalę budynku nawet hol północny jest większy niż większość porównywalnych wnętrz w Trójmieście.

Takie propozycje wpisują się w światowe trendy?

Jak najbardziej, przy czym różne trendy współistnieją ze sobą. Trend „świątyni biznesu” jest tak stary, jak świat biznesu. Sprawdza się od wielu lat. Budynki aranżowane w ten sposób uważane są za piękne i wartościowe oraz bardzo cenne. Osobiście niezwykle je lubię. Wspierają samopoczucie pracowników pośrednio, przez projekcję siły, prestiżu, stabilności, mogą wzbudzać wręcz dumę. Dzięki temu możemy w nich czuć się pewniej, co jest szczególnie cenne w trudnych czasach.

Teraz szuka się dobrego samopoczucia i sprzyjającej atmosfery pracy. 

Świat się zmienił. Teraz jest rynek pracownika i zaczyna się pogoń za talentami. Role się więc odwróciły. Pracodawca jest zaszczycony wizytą pracownika i, obrazując, my budynki jesteśmy zaszczycone, że Wy talenty do nas przyjdziecie, więc jak możemy Wam pomóc?

Programista ma poczuć się równie dobrze jak na ulubionej kanapie?

Taki jest cel, stąd dalsza ewolucja w stronę głębokiej naturalności, która skraca dystans. Daje poczucie, że to miejsce jest dla wszystkich. Hol północny Star został zaprojektowany właśnie w taki sposób, by odpocząć i złapać oddech. Kolejnym etapem ewolucji jest hol Prime, gdzie kluczowe były dwie potrzeby w duchu filozofii wellbeing. Pierwsza to zapewnić relaks i poczucie kontaktu z naturą poprzez miękkie meble, rośliny i naturalne materiały w duchu biophilic design. Drugą potrzebą jest potrzeba siły, energii, zapewnienie poczucia, że tu właśnie nabieramy energii. Wejście do pracy ma wzbudzać uśmiech, energetyzować, sprawiać, że czujemy przypływ mocy i chcemy działać. Z wiarą, entuzjazmem i optymizmem – temu właśnie służy sztuka i zmienność.

Nieocenione w biurowym wymiarze?

Kontakt ze sztuką wysoką budzi zupełnie inne emocje, dlatego w Prime jesteśmy blisko ludzi i proponujemy nieco łatwiejszy przekaz, z którym każdy z nas ma do czynienia na ulicy. Nie onieśmielamy, ponieważ power art z definicji jest czymś zabawowym i nieco komiksowym. Sprawia radość, wciąga do zabawy, dodaje energii.

W którą stronę kolejny krok?

W całym spectrum nurtów i trendów biurowych nie widać na horyzoncie czegoś, co skutecznie zastąpi filozofię wellbeing i biophilic design. Te dwie koncepcje silnie się wspierają. Koncepcja well jest skupiona na docenianiu talentów, a biophilic pozwala czuć się dobrze i komfortowo. Skutkuje to produktywnością, wiec jestem przekonany, że przez długi czas nic nie wyprze tego trendu. Jedynie może zostać uzupełniony.

Czym?

Po pierwsze re-use, czyli powtórnym użyciem, coraz chętniej stosowanym. Produkowanie nowych rzeczy zużywa zasoby, niszczy środowisko, wiec najkorzystniej jest użytkować to, co zostało już nam dane. To ciekawe uzupełnienie filozofii wellbeing, ponieważ ludzie, mając zapewnione podstawowe potrzeby pragną robić bardziej szczytne rzeczy, co obrazuje szczyt piramidy Maslowa. Dlatego użycie w publicznych wnętrzach materiałów, które odzyskano i użyto powtórnie, jasno mówi, że jesteśmy tu też po to, aby świat był lepszy. To sprzyja podniesieniu samopoczucia i powstania satysfakcji z robienia czegoś dobrego. Dla siebie, dla innych, a przede wszystkim dla świata.

Co Twoim zdaniem przyniesie przyszłość?

Drugim trendem, który już wchodzi w nasze życie jest proptech, czyli nowe technologie, które wchodzą do przestrzeni biurowej. Już są używane aplikacje, które przy użyciu smartfona umożliwiają sterowanie temperaturą, oświetleniem, rezerwację sal, przekroczenie kontroli dostępu przy wejściu do budynku, zapraszanie gości, wyznaczanie im miejsc parkingowych, zamawianie jedzenia i wiele innych. Jest tu też miejsce dla sztucznej inteligencji, która np. może precyzyjnie określić potrzeby termiczne ludzi przebywających w danym pomieszczeniu, dokładnie mierząc skalę i częstotliwość ich ruchów, a także dokładne położenie ciała. To pozwoli dużo lepiej dopasować np. temperaturę i wentylację w tych pomieszczeniach, co może radykalnie poprawić nasz komfort.

Nauka pędzi, więc perspektywa przyszłości jest i będzie fascynować…

Tak. Wszystko jednak może ustąpić przed potęgą relacji, ponieważ dla jakości ludzkiego życia kluczowa jest jakość relacji z innymi ludźmi. Deweloper może na to istotnie wpływać, wspomagając lub wręcz animując budowę żywej, otwartej na otoczenie społeczności, która będzie codziennie inspirować nas do nawiązywania i podtrzymywania nowych, dobrych relacji. Tak się dzieje w przestrzeniach coworkingowych, takich jak dynamicznie rosnące w Olivii O4, które rozprzestrzenia się na kolejne budynki. Takie relacje istotnie wzbogacają nasze codzienne życie. Praca w takim animowanym, przyjaznym i inspirującym otoczeniu jest źródłem dodatkowej, wyraźnej i codziennej satysfakcji. Oczywiście najlepiej, gdyby to się działo w otoczeniu umożliwiającym kontakt z naturą, czyli wracamy do czegoś w rodzaju małej wioski, tylko w miasteczku z biurowców.

Rozmawiała: Dagmara Rybicka, Olivia Business Centre

Zapisz się do newslettera,
aby być na bieżąco z newsami.