22.08.2019

Nie trać czasu! Ostatni tydzień wakacji przed Tobą

Wszystko co dobre, szybko się kończy. Musicie przyznać, że z wakacjami to jest naprawdę dziwna sprawa! Ciepłe, letnie miesiące mijają niespostrzeżenie i nim zdołamy się obejrzeć nadchodzi wrzesień, a wraz z nim wszystko to, czego „tygrysy” nie lubią najbardziej.

Ale, ale…  Zanim się to stanie mamy jeszcze chwilę czasu. I ten ostatni tydzień najlepiej spędzić na całego. Jak zabawa, to zabawa, więc po długiej i burzliwej dyskusji proponujemy trzy najlepsze sposoby na zakończenie wakacji 2019. Raz, że odrobinę z przymrużeniem oka, dwa – z przytupem!

Świeć jak diament

Jak Trójmiasto długie i szerokie jest jedno takie miejsce, gdzie blask, błysk i glamour w 1000 odsłonach były, są i będą koniecznością. Kto nigdy, nawet jeden malutki raz nie pokonał „Monte Lansino” w pięknych ciuchach i chęci znalezienia najlepszej zabawy niech pierwszy zamknie ten tekst;) Monciak to taki punkt na mapie, który zaliczyć trzeba. Sława wyprzedza miejsce, a ono  – wiadomo – zobowiązuje. Może korzystając z okazji podejść do tematu najluźniej na świecie i ruszyć w miasto, które nigdy nie śpi tak, by mijająca nas publiczność naprawdę wstrzymała oddech? Pokonując majestatycznie trotuar od góry do dołu, by w finale wylądować tam, gdzie każdy był niezależnie od pory roku i ceny biletu? Niech crème de la creme tegorocznych wakacji stanie się Molo. Z obligatoryjnym no filter Molo selfie bardziej błysnąć się nie da!

Odwagi!

Wszystkie drogi prowadzą nad wodę. To, że zimną, a czasem z sinicami, potraktujmy jako sprawę drugorzędną, rzucając się w wir sportowej zabawy, gdzie jedynie szaleństwo w najczystszej postaci ma znaczenie. Zróbmy coś, co powoduje gęsią skórkę, niedowierzanie i śmiech – a na pytanie „dlaczego ja” odpowiedzmy sobie – przecież tylko niebo jest granicą.

Niech żyje adrenalina, więc porzucając krem do opalania i kocyk nad brzegiem dziarsko ruszmy w fale wołając “ahoj przygodo”! Na rozgrzewkę skuter wodny w opcji pojedynczej lub z drugą połową, potem narty i ekstremalna przejażdżka na oponie za motorówką. Brzmi zachęcająco? Tym tropem idźmy dalej – szybki banan, wakeboard z małymi przeszkodami, dla relaksu kite, a na koniec, gdy słońce zacznie chylić się ku morskiej tafli flyboard. Bez obaw, jak podkreślają instruktorzy każdemu najpierw miękną kolana, ale przecież wakacje są po to, by zrobić coś, co całkowicie w głowie się nie mieści. Skoro jest z czego wybierać, to mamy to!

Designerska perspektywa

Takie dwa lub więcej dni wymagają odpoczynku zaraz po. Najlepszy i jak widać sprawdzony jest rodzimy sport narodowy, czyli parawaning plażowy w najczystszej postaci. Czego nam trzeba, by marzenie mogło się ziścić? Wizyty w markecie i decyzyjności, który parawan spełni najskrytsze oczekiwania. Jak radzą doświadczeni parawaningowcy najważniejsze, aby design był zgodny z tym, co nam w duszy gra. Podobno nie ma nic gorszego, niż męka w kratkę albo w paski, skoro my uwielbiamy motylki, czy kwiatki. Kolejnym elementem plażowej układanki jest rozmiar – tu musimy sami sobie odpowiedzieć, jaka perspektywa i zasięg sprawią, że bez zakłóceń będziemy się pławić w słonecznym wypoczynku, wdychając jod na kolejne trudne i zimne miesiące. Pamiętajcie, odchodząc od kasy z parawanem pod pachą najważniejszy jest czas rozstawienia się na plaży. Tu znów z pomocą przychodzą starzy wyjadacze radząc, że w weekendy rezerwować skrawek plażowego piasku powinno się, gdy pierwszy kur zapieje. W tygodniu można pospać – około godziny 8:00 jest jeszcze szansa, że zobaczymy z naszej twierdzy morski brzeg bez lornetki. Taki drodzy Państwo wewnętrzny regulamin;)

Jeden tydzień i trzy sposoby – naszym zdaniem i twórcze i zachęcające! Co ważne, że wszystkie się łączą, elastycznie przenikają i na starcie powodują, że nawet jeśli te 7 ostatnich wakacyjnych dni nie okaże się przełomem, to i tak przejdą do historii, którą już za rok będziemy wspominać ze śmiechem.

 

Dagmara Rybicka, Dział Komunikacji Olivia Business Centre

Zapisz się do newslettera,
aby być na bieżąco z newsami.